sobota, 29 grudnia 2007

To co dobre za szybko...

... sie kończy... leci jak szalone na oślep - człowiek nie zdąży się nacieszyć a już tego nie ma... I nie tylko o nastrój tu chodzi ale przede wszytkim o czas spędzany z kimkolwiek - a szczególnie z tymi najmilszymi osobami, a którymi człowiek mógłby przegadać całą noc.. Zostają tylko zdjęcia i pamięć - tak choć ona nam pozostaje, niezawodna i wierna! Czasem mogłaby nie wszystko rejestrowac hehe ;o] Ale dobrze, że ją mamy lepszą czy gorszą :o}

Mam teraz trochę przerwy miedzy świątecznej i trwonię czas aż strach.. ale czasem potrzeba człowiekowi trochę lenistwa - oczywiście totalne lenistwo jeszcze bardziej męczy - dlatego trzeba to dostosować do każdego osobnika ;oD Mi całkowicie wystarczy leniuchowanie do 10 lub 11 - serfowanie po necie bez wyrzutów sumienia i oglądanie i czytanie wszystkiego co wpadnie mi w ręce i oczy ;o] Bo wiem, że do wakacji jeszcze daleko, a wizja ogromnu pracy coraz bardziej się do mnie zbliża=zupełnie przypominając śniegową kulę ;-O

Święta minęły gwarnie i przytulnie - szcześliwie zajechaliśmy i wróciliśmy! Piękna szadź towarzyszyła nam prawie wszędzie - a Mężuś mój miał już dosyć ciągłych zachwytów żonki, że piknie jest! Co prawda w tym roku nie miałam zbyt wielkiej ochoty odwiedzać kogokolwiek - ale jak to zwykle bywa jak się człowiekowi nie chce to znaczy że będzie fajnie ;oD

A poza tym jak zwykle szaleję na wszystkim już chyba znanym PORTALU!! Znalazłam takich znajomych, których w życiu nie dane mi było spotkać ponownie! Ten internet to jednak trochę łączy ludzi, nieprawdaż ;o]

Największym cudem jest dla mnie odnowienie kontatku z przyjaciółka listową, z którą pisałyśmy listy od 2 klasy LO. Ona w Grajewie, a ja w okolicach Warszawy. W między czasie wyjechała na studia do Wielkopolski, gdzie ja po jakimś czasie też się zjawiłam za sprawą Mężusiowatego ;oD A teraz UWAGA!! okazuje się że wychodzi za mąż w kwietniu i będzie mieszkać ode mnie jakieś 35km ;oD Świat jest na prawde mały!!! CaŁe szczęście!!

P.S A w NOWYM ROKU życze Wam

po pierwsze,

po drugie,

po trzecie,

po czwarte,

i po piąte,

i nawet po szóste! A co!

CAŁUSKI i mnóstwo CIEPŁEGO i PUCHATEGO!

 

piątek, 21 grudnia 2007

Wszystko to tylko...

  

... życzenia świąteczne - ale chciałabym bardzo żeby choć pare z nich się Wam i nam spełniło!

Żeby choć niektóre zapadły głęboko w serce i ...
i żeby  któreś z tych największych marzeń spełniło Wam się w tym roku...
i żebyście byli zawsze weseli - szczególnie  żeby w Waszych sercach gościła radość z tego co macie i z nadziei na lepsze jutro...
żeby nigdy w Waszym życiu nie zabrakło miłości  i kogoś bliskiego w pobliżu...
żeby dobre rzeczy trwały dłuuuuuuugo a te złe szybko przemijały i  wylatywały z pamięci...
żęby święty pokój  ogarniał  Was zawsze...
żeby problemy  szybko  się rozwiązywały...
żeby kwestia materialna nigdy nie była powodem do niezgody i zmartwień...
żeby egoizm nigdy nie brał góry nad Wami...
a..
Mały Narodzony JEzus towarzyszł Wam w każdej chwili i sprawiał że nigdy nie będziecie czuli się samotni, opuszczeni i bez nadziei...

Spokojnych, Radosnych ŚWIĄT
i jeszcze Szczęśliwszego NOWEGO ROKU
oraz
Udanego Sylwestra!!!
i  [jak to mówią z Wielkopolsce] BOGATEGO Gwiazdora!!!

CAŁUSKI! Trzymajcie się ciepło i ZDROWO!!!!

  

niedziela, 9 grudnia 2007

Jeszcze tylko..

.. dwa tygodnie do świąt ;o]

I nie szkodzi, że dopiero co rodzinka nas odwiedziła - jedziemy teraz do nich --> czekaj na nas mazowieckie już niedługo przybywamy ;oD

A co poza tym... Sporo pracy - ale na szczęście te ostatnie tygodnie przed świetami są o wiele spokojniejsze.. To czas nauki kolęd i świąteczne tematy;o} Odpadaja mi zajęcia dodatkowe i pozalekcyjne też już się skończyły ;oD Tak więc w środy znowu mam wolny wieczór!!

No i w naszym mieszkanku ciągłe zmiany - nowe dywany, karnisze czekaja na zamontowanie, nowe półki w kuchni, czajniczek lśniąco-błyszczący [na razie heheh]no i oczywiście wymarzona ---> KLIK

A poza tym jakieś drobne prezenty - przed świąteczne:

  

No i oczywiście większośc podarków dla rodzinki również zakupiona - tylko mamy dylemat co kupić babci - macie może jakieś sprawdzone pomysły ??? Bo jakos mi głupio obrus kupować...znowu..  No sama nie wiem.. Jeszcze mamy podpytam.

A dzisiaj zjechała do nas rodzinka - bracia Mężusia i oczywiście żona jednego z nich - co dwa tygodnie jest u nas, bo zaczęła studia :O] No chłopcy włąśnie sobie pojechali na oglądanie zakupowe a ja zostałam w domku - bo nie lubię z facetami na zakupy chodzić [no  i ktoś musi obiad zrobić..]. Oni niestety oglądaja każdą rzecz przez pół godz. - a ja nie mam tyle cierpliwości-szczególnie do wiertarek itp. ;oD Ja w tym czasie to zawsze cały sklep oblecę parę razy heheh ;o]

A oto co dziś sobie zjedli na śniadanie bracia Wu:

  

Tak tak to są ośmiorniczki - są bo nie dali rady zjeść - a musze nadmienić, że mój Mężuś wszystko co dziwne to musi spróbować, ale przy tym zwątpił hehehe :O] Ja tylko powąchałam hehehe - jak ktos ma ochote to ostrzegam wygląda okropnie... te malutki  macki..

A teraz uciekam sobie włączyć filmi dla relaksu:o] Może znowu: KLIK   KLIK 

a do tego MASECZKA upększająca - a co!

CAŁUSKI!!!!!

 

dodane:

p.s. tu lepiej sobie posłuchać --> KLIK <-- na pewno będzie działać ;o}

sobota, 1 grudnia 2007

Już tak długo...

...no na prawdę.. Aż tak długo to jeszcze nie milczałam... Mogłabym się tłumaczyć różnymi rzeczami, ale największy powód to jest - brak czasu na odpoczynek... Więc jak tylko mam chwilę to odpoczywam. A od komputera raczej głowa mnie boli - no i jest to poniekąd narzędzie któtego nadużywam w mojej pracy więc to dla mnie żaden relaks.. No właśnie - a pracy mi nie brakuje.. Czekam na ferię, kiedy będę mogła trochę poszaleć w prawie-nic-nierobieniu ;o]

A co u nas słychać? A ciągle nas ktoś odwiedza - ostatnio była moja rodzinka z bardzo daleka ;o] I gościliśmy się od piątku wieczór aż do poneidziałku rano ;oD Mama wreszcie przyjechała obejrzeć mieszkanie na żywo ;o]

A poza tym na szczęście jesteśmy zdrowi i jakoś się trzymamy w tą niesprzyjającą pogodę ;o>

No i ostatnio wciągnęła mnie niesamowicie NASZA KLASA ;oD Powoli kompletuje się moja dawna klasa i dowiaduję się co tam u nich wszystkich słychać. Co prawda to nie był najszczęśliwszy okres w moim życiu {chodzi o szkołę średnią} i wielu rzeczy wolałabym nie pamiętać, ale bardzo jestem ciekawa jak się ludziom życie ułożło, czy i jak bardzo się zmienili. Można powiedzieć, że to fascynujące jest - pamiętasz jacy byli w LO i patrzysz co z nich "wyrosło" teraz ;oD

No a teraz nadszedł czas na otwarcie przygotowań do świąt - już myślę o myciu okien i przede wszystkim o prezentach ;oD

Ale na razie jest sobota wieczór i blogie leniuchowanie ;o] Najpierw było pranie a potem relaks przy ---> KLIK<---

I tego Wam życzę jak najczęściej!

CAŁUSKI!

 

  

A teraz kolejna zabawa na rochmurzenie tej okropnej aury.. Co prawda nie mam za wiele w niej do napisania ale niech będzie ze względu na ANNE:

4 miejsca, w których mieszkałam:

dwa miasta na Wu, jedna wieś na De i miasto na literę G [ależ jestem tajemnicza hehe]

4 miejsca w których pracowałam:

a dokładnie uczyłam angielskiego - > przedszkole, szkoła podst., podstawówka i gimnazjum specjalne, lektor w szkołach prywatnych;

4 kraje, które odwiedziłam:

[szkoda, że nie można napisać o najpiękniejszych miejscach w Polsce, bo nie mam się czym chwalić]

Litwa, a poza tym prawie Niemcy i prawie Czechy ;oD [Prawie robi wielką różnicę hehehe]

4 ulubione potrawy:

o tu to by długo wymieniać, ale niech będzie to --> kurczak pieczony, kotlet smażony, buraczki, grzybki itp itd

4 miejsca, w których wolałabym teraz być:

tak mi dobrze tu i teraz w sobotę wieczorem z Mężusiem na wyciągnięcie ręki, fajnym filmem i pysznościami na stole - oby wolne dni nie kończyły zbyt szybko :oD

4 znajome blogi, które wybieram do tego łańcuszka:

Fioletka

Monami

Czeresienka

Monia

I kto tam jeszcze ma czas i ochotę na małe skrobanie ole!

PAPAPAPA!!!

 

 

poniedziałek, 5 listopada 2007

Przygoda... przygoda... kazdego ...

... weekendu szkoda ;o] Co prawda było to tydzień temu ale warto powspominać sobie widoki pieknej czerwono-pomarańczowej jesieni:

  

Odwiedziliśmy znajomych - wujkowie i ciocia wreszcie poznali Weronikę:

  

A w ten weekend zawitała do nas rodzinka i relingi w przedpokoju - i szykuje się jeszcze parę rzeczy do zrobienia ;o]

A na razie brak czasu - zimno i morky śnieg za oknami - no i  zero szans na wyspanie się w tym roku ...

Ale satysfakcja i nowa pralka [i jeszcze pare innych rzeczy;o}] potrzebują trochę czasu...

Krótko mówiąc w pracy zaczyna się kołowrotek i do tego dostałam dodatkową robotę ;o]

P.S. Może i nie ma się czym zachwycać ale ostatnio wciągnęło mnie

to -->  KLIK

i to ---> KLIK

Może i Wam się spodoba - polecam serdecznie na odstresowanie hihi ;o]

CAŁUSKI Zimowe!!!

poniedziałek, 29 października 2007

I tak oto minął kolejny...

... weekend :o] I zaraz szykuje się następny ! ;o] I nawet nie miałam okazji napisać gdzie byliśmy w tamtą sobotę:o] A to było tu:

 kto zgadnie gdzie to jest? -->  

I w jeszcze wielu pięknych miejscach w tym mieście ;o] Było sympatycznie i oczywiście za krótko - ale czas nas naglił - poza tym w ostatniej chwili uciekliśmy przed okropna ulewą!

No i w tym mieście wypatrzyłam przepiękne korale - kolor wporst bajeczny!! Ech ... szukałam w naszym mieście - ale niestety tamte były jedyne w swoim rodzaju!!! :o[

I co?  I przed wczoraj:

  

Mężuś nawet mi nie powiedział, że jedzie tam znowu [załatwić bardzo ważną sprawę w imieniu naszego przyjaciela] i uplanował sobie, że mi nic nie powie i.... straszliwie piszczałam z radości ;oD Ale powiem Wam, że nie wiem dlaczego ale przeczułam to.... jakoś tak mamy - że albo się domyślamy co ta druga osoba wymyśliła, albo przeczuwamy ;oD Takie pokrewieństwo dusz ;o)

A w tygodniu jak żonka bardzo późno wróciła z pracy to zastała taki widok:

  

No nie mam słów na tego mojego najkochańszego na świecie Mężusiowatego Faceta!!! Oczywiście nie myślcie sobie, że u nas cały czas raj - o nie - ziółka to my jesteśmy niezłe oboje ;o] Ale jak by było inaczej to zanudziłabym się na śmierć ;o]

Pozdrowienia serdeczne!!!

P.S. sałatka z gyrosem wyszła rewelacyjnie!!! chyba się skusze i znowu ją zrobię ;oP

sobota, 27 października 2007

Chyba zapadnę w sen zimowy jeśli ...

... nie zacznie się coś dziać - coś co mnie zmusi do roboty... albo sama się nie zmuszę...

Tak to już jest - jesienna aura wywołuje u mnie ciągłe ziewanie i zmęczenie... I kawa na pewno nie jestm "cudownym" specyfikiem pobudzającym - sprawdziłam ... Może zaaplikuje sobie aromaterapię ;oD A może ... A już nie wiem ... Ale na szczęście coś się powoli dodatkowego wykluwa [pomojając zajęcia pozalekcyjne - ale to żadne szczególne wyzwanie - dyrekcja w tym roku totalnie mało wymagająca ...  za to z zapałem uczę piosenek dzieci upośledzone - rewelacja!] - będe musiała sie porządnie przyłożyć - z resztą to wyjdzie w praniu .. ;o] Na razie szczegółów nie zdradzę bo jak to się mówi - nie chcę zapeszać ;oD

A poza tym pogoda wzmaga moją irytację - no i ostatnie wydarzenia, które ją tylko spotęgowały .. No i nie wspomne, że zupełnie zapomniałam, że może mieć z tym coś wspólnego ZNP ;oD Mężuś też zapomniał ;oD Także ostanio byłam jakaś nieokreślona - nerwowa? nie .. ja po prostu jestem porywcza, wybuchowa i nie potrafie przejść spokojnie obok jak mnie coś poruszy czy oburzy, albo dotknie ... i - niestety - ostatnio przekonał sie o tym mój Męzuś [choć on dobrze wie jaka ze mnie cholera i co wtedy robić ;oD] no i parę postronnych osób ....

I mam pytanie .... Czy ja musze przepraszać za to jaka jestem ?- za to jakie mam poglądy ? -  ze coś mnie zirytowało ? - za to, że szlag mnie trafia gdy patrzę na to co się na świecie wyrabia? a ludzie wpamwiają mi że nie jestem normalna - tylko pytam odkąd to co było normalne nazywane jest nienormalnym???

Nie chcę pisać o co konkretnie chodzi, bo ... Mężus zabronił mi się wczuwać i niepotrzebnie irytować i nakręcać - tak dla mojego zdrowia psychiczengo... ;oD

Dlatego pójdę teraz sobie zrobić pranie - upiec ciasto - pościerać kurze - zrobić dwie sałatki - zrobić obiad [szkoda że kotlety już wcześniej ubiłam ;oD].

A do tego włączę ulubiona muzyczkę i będę czekać na Mężusia jego brata i żonę brata, która jest u nas na studiach. A jutro kolejna tura gości ... Ach tylko kiedy wreszcie sobie odpocznę??? W długi weekend??? Nie w długi weekend kierunek - Wrocław :oD

Pozdrowienia i całuski!

TRZYMAJCIE SIĘ i nie poddawajcie się jesiennej aurze !!!

poniedziałek, 22 października 2007

Ach ... To już ...

... rok odkąd powstał ten blog ;o]

Nie jest to dla mnie żadne spoecjalne święto - lubie tylko pamiętać ;o]

Kupię sobie z tej okazji danio intenso kokosowe - o! NIE! albo koralne - taakie piekne niebieskie ostatnio widziałam ;o]

 

A na początku? Na początku było nieciekawie -

- ale moje zapędy twórcze [patrz: zbyt często mi sie nudzi heheh] sprawiły,

że ciągle coś tu zmieniam ...

Nawet już nie pamiętam jak ten blog na początku wyglądał ;oD

Nie darzę go specjalnym sentymentem - ale le musze przyznac, że lekko sie uzależniłam ;oD No i lubię sobie czasem poczytać co było słychać u mnie rok temu o tej porze ;oD

No i najmilej jest mi z tego powodu, że znalazłam tu parę bardzo ciekawych osób dzięki którym poszerzam horyzonty .. czasem aż poza granice naszego kraju hehe ;o]

 

CAŁUSKI DLA WSZYSTKICH ODWIEDZAJĄCYCH  ca  ca  ca 

Dziekuję Wam bardzo za to, że czasem się odzywacie - to na prawdę sprawia człowiekowi wiele radość - to tak jakbym dostawała listy ;o}

Z Pozdrowieniami  i :

    

E.

 

czwartek, 18 października 2007

Trala lala la ...

... la la la la la

[na melodię: "Zabiłam dzika, dzik był bardzo zły. Krew z niego sika, siku, siku, sik!"] ;oD

Ta melodia dziś sama się mnie uczepiła ;oD Dobrze, że ta bo często nuciłam zupełnie inną - nawet szkoda pisac jaka to - bo znowu się ode mnie nie odczepi ;oD

A jakoś tak mi wesoło dziś!!! A bo, ponieważ, dlatego że - piknie dzisiaj sloneczko świeci sobie! A miało padać i w ogóle miała się zacząć okropna, paskudna, szara jesień! A tu taaaaaaaaaka niespodzianka!!!

A poza tym udało mi się wcześniej wyjść ze szkoły - bo, poniewaz uczniowie nasi "kochani!" wyjechali sobie na zieloną szkołę - cierpliwości życzę wychowawcom, którzy z nimi pojechali! [nasi milusińscy już przed wyjazdem opowiadali co to oni będą tam wyrabiać!]. No i miałam mieć dzisiaj pierwsza godzine, a po 3h lekcyjnych czekania - ostatnia godzinę [bo oczywiście dwóch gorliwców z całej klasy! sobie przyszło do szkoły]...  Ale uratowała mnie moja koleżanka, której się przypomniało, że przecież ja za nią ostanio jakąś lekcję wzięłąm i teraz to ona się chce zrewanzować - więc się ochoczo zgodziłam!! ;oD

Ale Mężusia wywiało - wymyślił, że pojedzie wyrobić sobie nowy dowód [ciagle ma ten stary książeczkowy]. A niech jedzie - to i tak najwyższy czas! Poza tym juz trochę za długo odpoczywa po tej obronie [można sobie policzyć - od 3 października]. Co prawda robi czasem obiadki, sprząta i co najwazniejsze zmywa ;oD I nawet stworzył juz dwa dzieła plakatowe - ale jakoś na nie okropnie brzydko mówi - więc chyba mu nie podobają..hehe. Choc jedno szalenie mi się podoba! Pikny zachód słońca!

Ah! Obiecałam kiedyś pokazac moją "kolekcje" kwiatów. Oto i ona:

  

Strasznie jestem z nich dumna - szczególnie z tego, że żaden pod moim okiem nie pożegnał sie jeszcze z życiem - a potrafiłam tego dokonać mieszkając w domu rodzinnym. A ponieważ, bo kwiatami raczej zajmowała sie mama, i pod jej ręka wszystkie jakoś lepiej rosły. A ja biedna zapracowana studentka często gęsto po prostu zapominałam ich podlać ...  wstyd   Ale teraz jest o wiele lepiej! Na załączonym zdjęciu widać też girlandy owe, które powiesił mój Mężuś na straszliwie rzucającej się w oczy rurze cieplnej ;oD

Wszystko mi sie baardo podoba - tylko jakoś nie moge się zasnąć bez telewizora odkąd śpimy w "jelowym rumie".

Całuję Was mocno!

I pędzie robic obiadek, a może nawet cos sobie poczytam ;oD

czwartek, 11 października 2007

A tak jakoś się powoli ...

... kulamy hihihi ;o]

Nastał spokój ........................................... ;oD

Już nie musimy się niczym martwić i stresować ;oD

Ja tam trochę pracą muszę się podręczyć - ale to i tak nic wielkiego ;o]

Mężuś na razie w domku odpoczywa po przeogromniastym wysiłku mózgownicy i wymyśla ciągle cos nowego. Na razie udało mi sie wyperswadowac mu kupno nowego dywanika [mamy jeszcze stary ale w bardzo dobrym stanie - w końcu i tak go niezbyt widać spod narożnika-nowy nam jest zupełnie niepotrzebny], ale nie wiem na jak długo. Mój Mężuś to uparte stworzenie hehe ;o] Za to dzisiaj w naszym "salonie" zawisły pikne grilandy liściowe na sławetnej wystającej rurze, którą to własnoręcznie udekorował Mężuś - Złota Rączka ;oD To co, że owe girlandy są trochę jakby sztuczne ... no dobra są sztuczne i cześć - ale zapewniam, że na prawde piknie to wygląda ;o] Teraz trzeba jakąś inną robotę wymyślić dla mego rządnego wrażeń Mężusiowatego [oprócz sprzątania, zmywania i prania hihi] ;oD Może piwnica? Hmmm ... Jeszcze coś wymyślę ;o] A na razie to mój szalony Mężuś wpadł na pomysł, żeby namalować obraz do naszego wytfornego salonu ;o] Już dawno to wymyślił, tyle że żonka wreszcie mu farby kupiła ;o] No, no jestem ciekawa co z tego wyjdzie ;o] Na pewno dam wam znać a może i nawet pokażę ;oD

A tak poza tym to w sobotę znowu mieliśmy spotkanie rodzinne ;oD 

A w niedzielę udaliśmy się kolejny raz tu [kto zgadnie?!?!?]:

  

A tak w ogóle to wszytskiego najlepszego dla mnie, bo jutro obchodzimy:

  

 CAŁUSKI dla Wszystkich!!!

środa, 3 października 2007

Huraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa..........

.................... aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  

tralalalalala!!!!!!!!!

jakże się cieszę!!!!!!!!!!!
no na prawdę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A L L E L U J A!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

to nic innego jak C U D Boży!!!!!!!!!

dziekujemy z całego serca!!!!!!!!!!!!!!!!

jak to dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

co za ulga!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

a co sie stało?

a to,

że

mój Ukochany

najwspanialszy,

nacudowniejszy,

najkochańszy,

najmilszy,

najmądrzejszy na świecie

Mężuś

został:

MAGAZYNIEREM  hehehe  brawo !!!!!!

Niedawno się dowiedziałam - w końcu udało mi sie dodzwonić ;o] Teraz pędze zrobić jego ulubiony, umiłowany, ukochany obiadek czyli fryciory hihihihi!!!!

 

GRATULUJE CI KOCHANIE Z CAŁEGO MEGO SERDUCHA!!!!!!!!!!

  

 

 

poniedziałek, 1 października 2007

Jakoś tak już zrobiło się ...

... jesiennie ;o] a może raczej :o/ Bo szczerze mówiąc nie przepadam za jesienią, ale tylko dlatego, że to dla mnie okres ciężkiej walki z chorobiami - bronię się jak mogę. Na razie skutecznie, ale Mężusia powoli rozkłada i może i mnie w końcu dopaść.. A poza tym Polska Jesień jest najpiękniejsza na świecie i już! Planuje cichaczem wybrac się do parku i nazbierac sobie przecudnych liści - kasztany już sobie leżą na honorowm miejscu i wydzielaja zdrowotne olejki, czy cośtam takiego [ja tam nie abrdzo w to wierzę] - ale nie za to uwielbiam kasztany ;o]

I tak sobie żyjemy powolutku zaliczywszy ostatnio Agro show pod Poznaniem:

      

Pikne, nieprawdaż ;o] Nasz przyjaciel jest zapalonym wielbicielem tych cudeniek - to takie luksusowe wozy dla ludzi ziemi - często o wiele bardziej luksusowe niż samochody ;o] No i można kolorek sobie wybrać - niesamowite - wyglądały jak smoki ;o]

A poza tym, dnia wczesniejszego dostarczono nam nasz nowy piękny narożnik, którego zdjęcie obiecałam:

  

Wreszcie możemy tabuny gości przyjmować i nie będą musieli siedziec na stołkach czy na poduszkach ;o] Już mieliśmy pierwszych gości ;oD Oczywiście rodzinka nie wytrzymała i przyjechali do nas w niedzielę.

Ah! Zapomniała bym - od tego weekendu moja przyszywana siotra [czyt. żona brata mojego Mężusia ] zaczęła studia w naszym mieście i będzie nas co dwa tyg. odwiedzać i spędzac z cały weekend, a właściwie tylko poraznki i wieczory ;oD Tak patrząc na nią rozmarzyłam się trochę, i przypomniały mi się pikne czasy studenckie ;oD Na prawdę niesamowicie przygodowo było a pod względem szaleńtwa nauki i tych wszystkich obron - dobrze, że się już skończyło ;o] Ale czasem brakuje mi tych towarzsytkich szaleństw - tych pieszych wycieczek przez Warszawę, maratonów po kafejkach, wygłupach i powaznych dysputach ;o]  A teraz zosatła praca, która mnie tak absorbuje, że nie myslę o powrocie na studia - może jedynie oligofrenopedagogikę zrobię - bo keidyś w końcu będę musiała ;o]

A na koniec chciałabym oficjanie [co prawda ma już dwa miesiące  hihi] powitać na świecie WERONIKĘ D.   

CAŁUSKI SERDECZNE!!!!

 

poniedziałek, 24 września 2007

Ale ja jestem ...

 .. znowu musze, bo nie wytrzymam - ale w końcu tylko wtedy jak mam czym ;o] A poza tym chyba od tego piszę tego bloga - żeby opowiadać co u nas sie dzieje ;o) No dobrze więc - chodzi o to, że  znowu "muszę" się pochwalić :

narożnik + fotel + dwie pufki + stolik

wszytko w kolorze brązowym i orzechowym (stolik)... Zdjęcia będą w albumie - ale potem ;o)

Tak się z Mężusiem zastanwailiśmy czy to nam aż tak potrzebne, ale z drugiej strony ciągle nas rodzinka odwiedza i najczęściej nie ma ich gdzie usadowić ... Teraz na pewno nie będzie z tym problemu ;oD A poza tym cena była całkiem całkiem w miarę, że nie zastanawialiśmy się długo ;oD No i teraz możemy się poczuć choć troszkę jak burżuje ehhehehe ;o]

Wiem wiem, straszna ze mnie chwalipięta - ale teraz to pewnie długo nie będe miała się czym chwalic i co pokazywać hehehe ;o] Chyba, że karnisze kupimy i powiesimy wreszcie firany - bo ściany są zupełnie takowego sprzętu pozbawione :o]

Jeszcze przydało by się nabyć nowa wykładzinę do żółtego pokoju, ale na razie się nie pali ;o]

Jakby co, to zostanie mi moja pikna kolekcja kwiatów doniczkowych hehehe ;o]

No a teraz mam huk roboty w szkole i musze to jak najszybciej zrobić - żeby potem tylko sobie sprawdzać i co najwyżej poprawki nanosić ;oD

CAŁUSKI przesylam SERDECZNE!!!!

Pa!

 

wtorek, 18 września 2007

I tak oto mam za sobą pierwszą...

... wycieczkę szkolna - do Biskupina ;o]

  

Podobnie jak w zeszłym roku było bardzo interesująco! Przede wszytskim tańce:

  

mnóstwo stoisk rzemieślniczych, gdzie na naszych oczach wyrabiano m.in. chleb, strzały, pledy czy biżuterię! Wszystko to można było obejrzeć i nawet nauczyć się czegoś np. lepienia garnków czy strzelania z łuku! My na samym poczatku wybralismy się na Wielka Bitwę ludów zwanych Bałtami:

  

Powiem szczerze, że momentami wyglądało to groźnie - moge przysiąc, ze widziałam nawet krew na rękach, a jak widać na zdjęciu czasem bitwa przenosiła się bardzo blisko naszych miejsc! Ale i tak najlepsze w tym wszystkim były nasze dzieci - miałam do pilnowania trzech brzdąców z drugiej klasy umiarkowanej - bitwą się wcale nie przejęli --> najwazniejsze były żabki skaczące w pobliżu i pajączki, które trzeba było ciągle zdejmować z mojego swetra no i oczywiście ciągłe pytania o obiecaną drożdżówkę ;oD Uśmiałam się nieźle! I wszystko było by super, gdyby nie to, że te małe gapy trzeba było czały czas za ręce trzymać, bo jak się gdzieś zagapili to szli w zupełnie inną stronę niż grupa - heheh- na szczęście pod koniec zrozumieli, o co chodzi gdy mówię, że jak bedą niegrzeczni to będą szli ze mną za rękę ;o] Wystarczyło parę razy wcielić w życie moje ostrzeżenia i pilnowali się mnei a nie ja ich hehe ;o]

Inne dzieci też nie próżnowały - przymierzały zbroję i inne stroje, dotykały węża itp. Za to zaciekawiło mnie co tak fascynowało dzieci z innych szkół:

  

W tamtym roku śmialiśmy się z nauczycielami, że taka kaltka przydała by się u nas na boisku szkolnym - na prawdę mieliśmy okropnych chłopaków w tamtym roku! A tu proszę - dzieci same do niej właziły, a śmiech i piski wskazywały na to, że świetni się tam bawili - heheheh ;o]

No i jak to na wycieczce - najważniejsze są pamiątki! Nawet pani nauczycielka sobie dwie kupiła:

  

A maluchy co kupiły - oczywiście wate cukrową, którą umorusały się niemiłosiernie hehehe ;o]

Tak więc wyjazd uważam za udany - tym bardziej, że pogodę mieliśmy wymarzoną jak na ta pore roku!

 

P.S. A ostatnimi czasy zaczytuję się kolejny raz w Jeżycjadzie M. Musierowicz -> na razie przeczytałam Szósta klepkę i kończę Kwiat kalafiora! Mimo nawału pracy musze koniecznie przeczytać reszte - może wreszcie zacznę je kupować po trochu - jedną w miesiącu ;o]

Aha - i jeszcze kilka fajnych linków dla fanów Bojerków:

Bojerkomiania, Jeżycjada w obiektywie, Forum fanów, Fan Klub MM, Książki!

CAŁUSKI!

środa, 12 września 2007

No i wreszcie się doczekaliśmy ...

... wesela! ;o]

Piknie było - tak normalnie, bez nerwów, naturalnie i skromnie :o) W pięknym  Kościółku na górce nad jeziorem, do którego prowadziły dłuugie schody:

  w środku ->  

Młodzi też piknie wyglądali:  

Trochę było zabaw podobnych do tych jakie my mielismy na naszym weselu [mieliśmy bezalkoholowe więć musiało być u nas duzo więcej urozmaiceń]- a całą impreze prowadził wodzirej z DJem:

  

Było na  prawdę bardzo rodzinnie i sympatycznie - wreszcie potańczyłam sobie z moim Mężusiem, bo niestety na naszym weselu z powodu wypadku nie moglismy sobie poszaleć.. Ale odbiliśmy sobie tym razem ;o] Co prawda nie mogłam czuć się tak do końca swobodnie - bo ścigali mnie wujkowie, kuzyni, z teściem na czele -> wszyscy chcieli tańczyć, ale każdy inaczej ;oD

A my wyglądaliśmy tak:

     

Na fioletowo - w mój ulubiony kolor ;oD Mężuś oczywiście ubrał się tak żeby pasował do mnie hehe ;oD A ja za to strzeliłam sobie fryz ala wesele ole! :

    

I do tej pory nie wiem czy bardziej ją podziwiali czy się dziwili - ale trzeba wyjasnić, że na prawde nigdy nie widzieli mnie tak odstrojonej i umalowanej i wyfryzowanej [od naszego ślubu rodzinka zapomniała jak wtedy wyglądałam hehehe] - tak więc każdy się dziwił - heheh ;o] Mężuś też się nie mógł przyzwyczaić i nazwał mnie jeżozwierzem heheh ;o]

A mi się podobało i juz i bardzo się cieszę z tego wesele  - a najbardzie j z tego, że dwie dobre duszyczki odnalazły siebie w tym dziwnym świecie i mogą byc razem już na zawsze ;o}

P.S. A teraz pracę czas zacząć - albo raczej za pracę czas się zabrać ;o] Na razie mam spokój na lekcjach[w tym roku postanowiłam być straszna zołza - na razei działa hehehe], za to najwięcej roboty jest z papierami - ech ... Ale oby wrzesień minął ;o]

CAŁUSKI

i

POZDROWIENIA!

środa, 5 września 2007

Życie nauczyciela jakie jest...

... nie każdy widzi ...;o]

Dopiero pierwszy tydzień leniwe się wlecze a ja już przyszłam do domu nabuzowana - ech  i komu sie oberwało - mojemu najkochańszemy Mężusiowi, który nawet obiad próbował ugotowac... ;oD Ale jak  Żonka dokładnie nie napisze to i kawałki kabaczka są ogromniaste, aż sie w garku nie mieszczą ;o] I te ogromniaste kawałki kabaczka w  gulashu przeważyły szalę ech ;o/ 

Ale tak to już jest we wrześniu - tresowaniem uczniów można to nazwać - bo oni oczywiście zapominają przez wakacje o wszystkich zasadach obowiązujacych w szkole i na lekcji ... Najważniesze to być upartym, a wręcz upierdliwym - obym miała więcej cierpliwości niż w tamtym roku ;o] Z czasem coraz więcej się uczę i myslę, że zyskuję coraz większa samoświadomość - ale jak ktoś nie ma zbyt wysokiego poczucia własnej wartości to ciężko jest na początku pracować w szkole ...

 Dla mnie już czas najwyższy = stać się nieugiętą i wymagającą nauczycielką - Taki mam plan na ten rok ;oD

I obym jak najżadziej wracała do domu z jedną z tych min i humorów:

     

A dla mojego Ukochanego Mężusia na przeprosiny:

  

P.s. Chciałam aznaczyć, że mój Męzuś bardzo dobrze sobie radzi w kuchni - szczególnie jesli chodzi o dania z dziwnych kuchni ;oD

CAŁUSKI! 

 

poniedziałek, 3 września 2007

A teraz prace czas...

...ech no musze to napisać --> czas ZACZĄĆ! ;o[

Wiem, że mam lepiej niż przeciętny człowiek, który urlopu nie uświadczy tyle co ja ... Ale jak pomyślę, że muszę wracać do tych łepków z marginesu społecznego, to mnie w dołku ściska - nawet okresu szybciej dostałam ... Tak to wlaśnie pieknie jest uczyć w szkole ... Nikt nie wie co to za ból wracać po wakacjach do szkoły ... Ale pocieszę młodych nauczycieli [ja już nie taka młoda - pracuje już 6 rok!], że takie nerwy to na poczatku roku są i to przez pierwsze 10 lat pracy - tak mówią hehe ;o] Ja się czlowiek wkręci w wir pracy to jest o wiele lepiej - a potem liczy się czas od wolnego=ferii do wakacji ;oD Tak , tak nauczyciele też tak robią ;oD No i oczywiście trzeba zaznaczyć, że zupełnie inaczej jest w normalnej szkole podstawowej, inaczej w normalnym gimnazjum, a u nas podwójnie inaczej ;o/ Aby przezyć pierwszy tydzień, miesiąc ;o] No i najważniejsza jest współpraca z innymi nauczycielami - jak się trzyma razem i razem rozwjązuje się problemy to jest zupełnie inaczej i czlowiekowi o wiele lżej na duszy ;o] To najważniejsze w szkolnictwie specjalnym i na prawde każdy nauczyciel tego potrzebuje, nie ważne jak długo pracuje - bo co roku coraz dziwniejsze i trudniejsze przypadki trafiają do nas ...

Tak więc z nowym zapałem, obawami, planami, strategią, koleżankami i fryzurą [tak tak znowu obciachałam się na krótko o! i mój Mężuś mnie uwielbia za to heheheheh]

    

A co do niespodziewanej wyprawy, która mielismy dokładnie w dwa tygodnie po odwiedzinach u dziadka to .... mimo ogólnego smutku po ceremonii zrobiło się  rodzinnie i miło:  , bo razem   ;o]

Szkoda, ze tylko na pogrzebach można spotkac całą rodzinkę - teście mieli okazje wszystkich poznać :) No i mogli sobie porównać obrzędy - bo w kujawsko-pomorskim jest inaczej...

Największa niewiadoma to to co będzie teraz z babcią ... została sama na wsi ... zobaczymy co życie przyniesie i kto tam się w końcu osiedli ...

Tak to już jest że najlepiej ma ten co odchodzi ...

piątek, 31 sierpnia 2007

Dziś nasz...

... BLOGday :o]?

Dowiedziałam się o nim od Monami - > u niej można coś więcej o tym poczytać!

A z braku czasu zrobie tylko to co nalezy do tego dnia -->

czyli polecę 5 blogów, na które na prawde warto zajrzeć!

A po co? A po to, żeby poznać inne zakątki blogowego świata - i odnaleść miejsca i osoby, w które być może nie trafilibyśmy nigdy ;o]

Oto moje znalezione typy:

 hehehe Wiatrakowo --> przesympatyczna, szalona nauczycielka matematyki w holenderskiej szkole średniej - Polki to jednak potrafią!

 hehehe Keep Smiling --> blog in English, pisany ciekawie o normalnych zwykłych sprawach za oceanem :)

  hehehe e-novela --> blog dziewczyny, która wyemigrowała do Kolumbii, utrzymany w konwencji telenoweli!

 hehehe Sedona --> to pustynia w Ameryce, piękna i niezmierzona, a w tym bezlitosnym klimacie Polka, która opowiada o miłości do dzikiej przyrody i nie tylko ;o]

 hehehe Angel in Red --> tego bloga z pewnością zna wiele osób, ale polecam go mimo wszystko, bo Mi piszę z niesamowitą pasją - każdy zwykły dzień pod jej piórek[klawiaturą] staje się dniem pełnym przygód ;o]

 

Miłej lektury życzę i

pozdrawiam ciepło!