poniedziałek, 25 sierpnia 2008

Niesamowite oderwanie od...

.. rzeczywistości kazdemu wychodzi na zdrowie:)

I tak jak wycieczki dały mi dystans do mojego życia - tak tera pewna lekura:

  

sprawiła że nabrałam dystansu do "naszego świata" - to tego pędu za pieniądzem, za wygodniejszym życiem, za przedłużeniem egzystencji... Tam ludzie zyją "PROSTO" w najlepszym i najdosłowniejszym tego słowa znaczeniu  :)

Historie opisywane przez pana Wojtka porywają i rozśmieszają a przede wszystkim przyprawiają o zawrót głowy i niedowierzanie :) A jednak:)

Książka jest warta nawet kilkakrotnego przeczytania - i nawet jeśli ktoś nie przepada za autorem, - który nota bene jest dla mnie   IDOLem :) - na pewno szybko ją "łyknie" może nawet w jeden lub dwa dłuższe wieczory:)

Po lekturze to można nawet pobrylowac trochę w towarzsytwie - bo historie zapadają w pamięć i każdy ich słucha z żywym zainteresowaniem [wiem - sprawdziłam hihi]. Nie chce tu żadnej opisywać, bo szkoda - najlepiej samemu przeczytac:)

A świat Pana Wojtka jest piękny - ale zarezerwowany tylko dla naprawde odważnych ludzi. Bo nie każdemu nie będzie przeszkadzało:

- upalne lato i pot cieknący BEZ PRZERWY i wszędzie,

- straszliwe stworzenia, które JEDYNIE sie bronią przed ingerencją człowieka,

- dzikie plemiona, które nie zawsze lubią gości,

- brak porządnych dróg, co odczuwa się szczególnie  podróży i odczuwają to wszystkie części ciała [nie tylko ta tylnie hehe],

- straszliwa bieda, która nie przeszkadza tylko tubylcom,

- brak dostepu do CZYSTEJ wody,

brak tych wszystkich wygód do których jesteśmy przyzwyczajeni,

- tropikalne pożywienie, które czasem się je tylko po to żeby przeżyć a nie smakować je,

- gdzie piękne często oznacza niebezpieczne i to nawet śmiertelnie,

- gdzie bycie ułomnym w żaden sposób nie czyni człowieka uprzywilejowanym;

 

Ja osobiście stwierdziłam, że nie wiem czy odważyłabym się pojechać do któregoś z opisywanych krajów[Brazylia, Kolumbia, Honduras, Gwatemala, Panama, Belize, Meksyk, Darien]. Chyba wolę pozachwycać się tym wszystkim na kartkach książki czy w programach np. BOSO PRZEZ ŚWIAT.

A teraz książka idzie w obieg i gdy do mnie wróci na pewno przeczytam ją jeszcze raz i jeszcze raz:)

POZDROWIONKA SERDECZNE!!!

p.s. wakacje się skończyły :( buuuuu :(  ... ;o]

 

 

wtorek, 19 sierpnia 2008

No i włąsnie tak to co dobre się...

.. skończyło :)

Objechałam i odwiedziłam sporo znajomych. Wiele spotkań spontanicznych, tylko niektóre zapowiedziane hehe :)

Warto tak pożyć życiem innych, żeby bardziej swoje docenić i stwierdzić że się je UWIELBIA :)

A najlepsze są rozłąki z ukachanymi :) Bo ich też się bardziej docenia - a relacja staje się jakby odświeżona :)

A to kilka miejsc które odwiedziłam:

           

i dzieci też:)

    

A w roli głównej występowała Kićka/Cićka vel Hera:

    

Nareszcie w domu:) Z Mężusiowatym Męzusiem:

  

CAŁUSKI I POZDROWIENIA!!!!