poniedziałek, 27 września 2010

No i zaliczyliśmy piorunem miesiąc...

  
...szósty!!!  prezent  tort  roza 

 Dacie wiare, że to już pół roku minęło  ??? Brzmi długo ale przelatuje szybko :D

A oto osiągnięcia Panny Moniki:

***

*je marchewke

*je jabłuszko

*je zupki

*uwielbia ssać kawałki owoców

* je kaszki - niesesty pojawiła się pokrzywka i przeszliśmy na Sinlac..

*chciała by jeść wszystko - dosłownie - i nie ważne czy to słodkie czy nie :)

*przesuwa się do tyłu leżąc na brzuchu

*coraz wiecej "gada"

*zmienia "pokrzykiwanie"

*zdarza jej się pokrzykiwać "mmmmammmma" :oD

*waga ruszyła do przodu - teraz jest 6800g

*na spacerach lubi być brana na ręce lub na kolana - uwielbia obserwować drzewa

*pewnie stoi na nóżkach oczywiście podtrzymywana

*coraz pewniej siedzi - może czas na spacerówkę?

*ma bardzo sprawne rączki - pieknie przekłada zabawki z rączki do rączki i manipuluje nimi w różne strony

*potrafi podnieść zabawkę gdy jej spadnie

*lubi oglądać swoje rączki

*z radością rzuca się na twarze :D

*podczas karmienia chwyta mnie za nos :D

*podczas jedzenia chwyta łyżeczkę i wkłada ją do buzi-oblizuje

*uwielbia bawić się balonem

*śmieje się do swojego odbicia w lustrze i próbuje łapać :D

*pokrzykuje gdy zaczyna jej się nudzić - woli towarzystwo

*zasypia natychmiast po kąpieli

*dostała nowa wanienke-na razie się przyzwyczajamy :]

*"atakuje" pluszaki -przytrzymuje jej nóżkami

*wygina się w pałąk chcąc coś zobaczyć [tak niewiele brakuje do przekręcania się na brzuch..:)]

*śmieje się gdy robię miny :D

*"pozuje" do zdjęć

*wyciąga rączki do zabawek

*chwyta za swoje nóżki

*z zaciekawieniem przyglada się ludziom - ogląda sie za każdym na ulicy ;oD

 

A jeśli chodzi o ślinienie to jakby ostatnio się wzmożyło ale jeszcze nie zanosi się na ząbki:)

Co do spania to ostatnio było parę "akcji", gdzie nasza Monia choć padała ze zmęczenia-nie chciała spać w dzień - i co ciekawe nie wpływało to na sen nocny.

I tak wstaje średnio o 8.00, potem po 15h -2h śpi około dwóch godzin,

potem jedzonko i zabawa [trwa około 2h], potem sen 2,5h,

obiadek i najcześciej spacer - drzemka około 1h-1,5h,

i tak średnio od 17.00 jest jedzonko i zabawa a potem marudzenie wieczorne - ale zawsze staramy się ją przetrzymać do kąpieli o 19.30,

a około 20.00 zasypia - czasem budzi sie po pół godzinie, ale rzadko.

W nocy budzi się średnio miedzy 23.00-1.00 [czesto zależy od pogody],potem około 3.00-4.00, i dalej około 6.00, wstajemy średnio około 8.00.

 

Monisia jest coraz bardziej kontaktowa - lubi nowe twarze [choć trzeba troche zapracować na jej uśmiech hehe] :)

 

A co u mnie? Hmmm... Waga=MASAKRA=> Wstydzę się wracać do pracy... wstyd 

Inne co urodziły podobnie jak ja - wyglądają tak samo jak przed ciążą albo i lepiej sceptyczny 

Ale dopóki karmię piersią to niewiele mogę z tym zrobić - jedynie jak najwięcej się ruszać i nie jeść słodyczy i tłusto-smażonego.. Mam nadzieję, że jak wrócę do pracy to kg trochę uciekną ...

Ach - a w ciąży byłam taka ładna i powabna...  hehe 

 

 serce  Zapraszam do Monisiowego albumu --->Klik  serce 

  co?   Czy wiecie może jak zaradzić alergii na kaszki? Pojawia się pokrzywka wokół ust - czyli tam gdzie kaszka dotknęła skóry - a co ciekawe te zmiany pojawiły się po 2 tyg podawania kaszki... Dawałam Bebilon z jablkiem, potem Bobowita z bananemi bezsmakowa.    co? 

 

POZDROWIONKA!!!  papa 

 

czwartek, 16 września 2010

Trochę inaczej:)

  Czytam właśnie wpisy na forum na gazeta.pl i zaśmiewam się do łez :o] Forum nazwano WPADKI MATKI więc domyślacie sie o co chodzi hehe:)

I tak śmiejąc się stwierdziła, że ja też parę wpadek jako młoda matka zaliczyłam. No i jakby nie patrzył  może być z tego dobry temat na posta blogowego

:o)

Opisze tu niektóre historie - bo skelroze mam niestety [dlatego m.in. warto je tu zamieścić hehe] no i od razu uprzedzam, że nie wszystkie będą śmieszne - i zależy dla kogo :o] Ci co nie posiadają dzieci i nie mają z nimi zbytnio do czynienia moga być nawet zgorszeni i oburzeni hehe:)

I tak na pierwszy ogień idzie:

 sceptyczny 

Moja Młoda miała po porodzie przykurczone rączki więc nie chcąc jej szarpać [i tak się darła przy kąpaniu jakby ją ze skóry obdzierali..] nie myłam jej przez jakiś czas pod pachami - jak mnie olśniło to cuda się tam działy - podobnie z resztą było za uszami..

 hehe 

Nasza pierwsza wizyta u dziadków i cioci - pierwszy wyjazd - torba spakowana po zęby:) a nam zachciało się na "chwilę" wpaść do kuzynostwa - no dosłownie na kawę:) Nasza Mała Agentka akurat wtedy skupała się aż po pachy - a ja bez niczego, nawet husteczek nie miałam- całe szczęście kuzynka dostała na prezent ślubny pajacyka dziecięcego- inaczej trzeba by małą w kocyk opatulić a to kwiecień dopiero był :D

I jeszcze parę razy zdarzyło się że akurat jak byliśmy u kogoś na kawie nasza mała waliła najwieksze kupy :D Ale mamusia już była na to przygotowana bardzo dobrze :D

 my 

Często zdarza mi się, że gdy mała się wybudzi w nocy to próbuje po ciemku trawiać smoczkiem do jej buzi - nie raz trafiłam na ucho czy też oko :D

 rumieniec 

Pewnego dnia odkryłam, że nasza Monia interesuje się szeleszcząca gazetą - więc dałam jej kolorową rekalme do "czytania" ... gdy po chwili spojrzałam na małą - gazetka była bardzo dokładnie obśliniona a po oględzinach wydawało się jakby jej trochę ubyło - od tamtej pory nie daję jej gazetek do czytania chyba że pod czujnym okiem :)

 hehe 

Wreszcie po porodzie miała przyjść do mnie koleżanka - oczywiście ubrałam Monie w najlepsze ciuszki i bujając sie z małą na fotelu czekałam na psiapsiułkę - nagle czuję że mi coś leci po nodze - okazało się, że jak zwykle moja mała postanowiła sie skupać akurat jak gość za drzwiami, a ja niedokładnie pieluchę zapięłam - i były nici z najładniejszego ubranka - poza tym koleżanka dzwoniła do drzwi w chwili gdy walczyłyśmy z ubabrana pupą na przewijaku - wstyd się przyznać ale na sekunde popędziłam do domofonu otworzyć drzwi...

 rumieniec 

Parę razy zdarzyło mi sie nakarmić małą a za chwilę bawić sie z nią w najlepsze albo kłaść na brzuch - oczywiście finału mozna sie domyślić - zwrot zawartośći żołądeczka...

 oczko 

Pewnego razu gdy podawałam małej wit. D w kapsułce stwierdziłam, że potrzymam jej kapsułke w buźce trochę dłużej - niech sobie dziąsełkami popodgryza - nie minęła sekunda gdy zdałam sobie sprawę, że nie mam już w palcach kapsułki - na szczęście mam refleks bo zaraz wydobyłam ją z paszczy małego odkurzacza :D

 hehe 

Gdy odbywały sie chrzciny - ja wraz z resztą ekipy misiałam iść na nauki przed-chrzcielne i zostawiłam ubieranie małej babciom.. jakież było moje zdziwnie gdy po uroczystości przewijałam małą - okazało się że jakimś sposobem pielucha była założona tył na przód..;o]

  oczko 

Tatuś uwielbia kłaść sobie Monię brzuch do brzucha - a że były upały często chodził bez koszulki a młoda leżała sobie "na glajca" - jest  niedziela, ja w kuchni, i nagle mężuś woła mnie żebym natychmiast przybiegła - okazało się że córeczka leżała na brzuchu tatusia bez pieluszki i osikała mu spodenki - tak się śmialiśmy aż mała sie przestraszyła...

 j 

Po powrocie ze szpitala okazało się, że muszę bardzo uważać na to co jem - w sumie to właściwie nic nie mogłam jeść, co mała miała okropną wysypke niewiadomo dlaczego - także na wszeliki wypadek dieta... z utęsknieniem patrzyłam na owoce sezonowe a był już maj - i pewnego razu kupiłam sobie gruszkę skoro nie wolno mi bylo owoców cytrusowych... przyniosłam do domu - jedną dałam mężusiowi, a jedną nie wiedząc nawet kiedy sama wciągnęłam ... mała wieczorem płakała.. do tej pory nie miewała kolek wiec myśleliśmy że sie zaczęło - i nagle jak nie dostanę ataku=normalnie myślałam że mi się okres zaczął - przeszło gdy odbyłam posiedzenie w kibelku a za chwilę mała prawie że sikała kupą... była wtedy u mnie mama i razem z mężusiem dziwili się że nawet nie zauważyli kiedy ja tą gruszkę zjadłam....

 nie powiem 

To by było na tyle - na razie - nie moge sobie więcej przypomnieć, choć mało tego nie było, przy moim zakręceniu :oP

 

 

POZDROWIONKA!!!

P.s. I jakiż to kolor oczu ma ta nasza Monia?? Chyba sobie własny wyprodukowała - jak to moja koleżanka stwierdziła :0]

P.s.2  Frontier Ville na Facebook'u już mi się znudziło ;oD ale i tak już niedlugo nie będę miała czasu na takie głupoty bo praca nadchodzi...

 

środa, 1 września 2010

I tak oto ;o] na liczniku..

    .. piąty miesiąc !!!

 

Monia jest coraz bystrzejsza i sprytniejsza :)

Okazuje się, że z niej niezły leniuszek jest - nie chce jej się jeszcze przekręcać na plecy i brzuch - ja jej niewygodnie to tak stęka i jęczy aż w końcu płacze i trzeba jej pomóc :) Ale już jej niewiele brakuje!

Poza tym zrobiła się nieufna do obcych i trzeba na prawde się "nawyginać" żeby sie uśmiechnęła:) Nawet jak babci nie widzi tydzień czy dwa to jest to samo:)

Zaczyna coraz więcej "gadać", ale i tak mruczenie to jej ulubiony sposób wyrażania m.in. niezadowolenia czy zafascynowania :) Poza tym odkryła jak fajnie można przy pomocy języka prychać i prutać:)

A gdy bylismy u mojej mamy - to zafascynowana nowym miejscem wołała "uuuooouuu" :D

Rozpoznaje też swój dom - fika z radości jak wracamy - no i może dlatego też, że wreszcie może sobie pofikać, a nie ciągle na rękach..

Coraz pewniej siedzi podtrzymywana np na kolanach - ale do siedzenia samodzielnego jeszcze daleko - popędzać nie będziemy więc:)

Na brzuchu jest zdecydowanie lepiej bo i można coś sięgnąć i pomiętolić w rączkach:) W ogóle rączki to cały czas najlepsza zabawka - ostatnio trzyma przed nosem rączkę i ogląda z każdej strony:D

No i można się przemieszczać:) Ale kręcenie się wokół własnej osi to i na leżąco super wychodzi:) Szczególnie jak sie rano budzi i przekręci w poprzek i kopie śpiącą mamę, żeby już wstawała i się z nią bawiła:)

Pokrzykuje też jak nikt się z nią bawić nie chce - tzn nie daje buzi do maltretowania i włosów do ciągania hehe:)

Cały czas śpi tyle samo w ciągu dnia i w nocy też podobnie się budzi - czasem w nocy nie chce jej sie spać to sama soba się zajmuje aż się zmęczy i zgłodnieje:)

 

A z tych mniej przyjemnych rzeczy to zaliczyłyśmy kolejne bakterie w moczu i w związku z tym lekki zastój wagowy - ale wracamy do normy i chyba poszukamy jakiegoś urologa dziecięcego..

A co u mnie?

No cóż prawda jest taka że obecnie walcze z wagą po ciąży ;/ Lepiej nie będe pisać ile powinnam zrzucić i wole o tym nie myśleć bo moja motywacja jeszcze bardziej spada ;/ Ale odstawiłam słodkie i kolację i pieczywo... Zobaczymy co to da, bo jak wiadomo jako karmiąca nie mogę się odchudzać.. Mam tylko nadzieję, że waga ruszy trochę w dół zanim wróce do pracy - jakoś nie mam ochoty tłumaczyć się dlaczego tak przytyłam.. ;/

A poza tym fajnie jest - Monia coraz fajniejsza choć chyba ją trochę rozpuściliśmy :D Jeszcze mam czas na wyprostowanie tego :P

Zaczynamy przybierać się do rozszerzania diety naszego malucha. Wczoraj i dzisiaj była herbatka a w weekend będzie pierwsza marchewka! Na razie wszystko ze słoiczków, żeby nie nadwyrężać małego żołądka :D Co prawda wszędzie trąbią żeby dzieciom karmionym piersią podawać coś wiecej dopiero po 6tym miesiącu - ale nasza Mała już od dawna interesuje sie jedzieniem i pare rzeczy już polizała heheh i się potem namiętnie oblizywała - także jest gotowa i chetna :D

A ja wsiąkłam na dobre na Facebook'u najpierw w Zoo World a teraz Frontier Ville :D I nie mogę się oderwać hehe :) A tak to wygląda:

 

No i pozostało mi odliczać dni do powrotu do szkoły - 20 października...

Pilnować wagi - żeby choć troszkę spadała :D

Przyzwyczajać Monię do butelki i innych posiłków coby ciocia miała ją czym zająć :)

I pomrozić trochę obiadków żebym miała trochę lżej jak podejmę trzeci etat :D

Czasem myślę sobie że kobiety to mają przegibane na tym świecie hehe:)

POZDROWIONKA!!!

P.S. I oby slońce nas jeszcze całkiem nie opuściło!

P.S. A 17 sierpnia stuknęła mi magiczna 30stka :-D

 hehehe  hehehe  hehehe 

Klik,   KLIK,   Klik,   KLIKklik :P

 hehehe  hehehe  hehehe