poniedziałek, 5 lutego 2007

I pędzi ten czas...

.. niemiłosiernie..

Dopiero weekend się zaczął a dzis już znowu poniedziałek..

A sobota i niedziela była pod znakiem gościowania się hehe:D

A mianowicie przybyli do nas najpierw przyajciele mojego Mężusia -> dysputy trwały do północy:D A potem musiałam całe towarzystwo odwozic;) Jednak przydają się moje nieoszlifowane umiejętności;) Co prawda Mężus sie jeszcze okropnie denerwuje i ciągle mnie stresuje bo za dużo mi przeszkadza za kierownicą... Ale i tak potem mnie wychwala pod niebiosa jak to jego żonka świetnie jeździ - hehe ;) Podejrzewam go, że jest chyba troche przewrotny heheh ;)

A w niedziele kolejne odwiedziny i szykowanie żarełka:) Przyjechała teściowa z braćmi mojego męża i narzeczoną jednego z nich:) Aleśmy sobie porozmawiali i pośmiali się:) Odwiedzilismy tez w przelocie siostrę tesciowej i bylismy oczywiście w kościółku:) Rozmowy i dyskusje przerywane konsumpcją;) Miło było baaaaaaardzo:D Szczególnie, że wreszcie udało mi się pogadac tak od seca z moją przyszłą siostrzyczką:D Wreszcie będe miała siostre:D Ech:D Co prawda będzie to żona mojego męża brata ;) Ale już się cieszę, bo sa świetną parą. A ona jest można powiedzieć gatunkiem dzewczyn na wymarciu..;) Świetnie się rozumiemy i juz nie mogę się odczekac kiedy nadejdzie ten ich upragniony dzień;)

A dzisiaj juz u dało mi się kupić prezent na walnetynki dla mojego Mężusia:) Oczywiście oboje uwazamy, że to okropnie komercyjne święto, ale przecież każdy powód jest dobry żeby DAĆ i dostać kolejny kwiatek, czekoladkę czy jakiś drobiazg ;D

A oto co mu kupiłam :

 KliK

Tylko nic Mu nie mówcie ;)

 

POZDROWIONKA!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam 😊