środa, 30 maja 2007

W środku..

..tygodnia jakos tak "lejzi" sie zrobiło :oD

Uczniowie straszliwie dokazują -> wolę nie opisywać tutaj co ja musze znosić.. Ktoś powie, że w końcu płacą mi za to dodatek - no tak 200zł minus 22% podatku droga nie chodzi.. Dobrze, więc nie narzekam. W każdym razie nie było dzisiaj za spokojnie i nie czułam się wcale na siłach trzymać ich w ryzach. Jakoś się udało ale im bliżej wakacji tym trudniej ich do czegokolwiek zmusić - bo nie mówię juz nawet o zachęcaniu.. Tylko nie myślcie że narzekam, że mam tak strasznie - po prostu pisze jak jest. No a to że jestem juz bardzo szkołą zmęczona uważam za całkiem normalne -> u nauczycieli normalne [uczniowie zawsze są szkołą zmęczeni, no dobra od października dopiero hehehehhe].

Na szczęście [a może nie] mój dyrektor K. zawala mnie coraz to nową robotą. Dzisiaj już dostałam kolejne zlecenie na napisanie programu nauczania języka angielskiego dla studentów - na następny rok, ale wniosek na dofinansowanie trzeba złożyć jakoś tak szybko :oD

Więc siedzę sobie i się do tego próbuję jakoś przybrać. Mam juz w głowie pomysły, ale przydał by się jakiś podręcznik [K. miał mi dac namiary na jakąś tam stronę z książkami do angielskiego ale zapomniało mu się i mi też], ale poczekam do jutra a dzisiaj coś musze wymyśleć - jakis zarys chociaż ;oD A poza tym mam jeszcze na głowie Kronikę szkolna i Kronikę projektu który robiliśmy w kwietniu. 

Pogoda zrobiła się na szczęście troche bardziej znośna więc humor mam ogólnie całkeim całkiem :oD Co prawda wczorajsza burza trochę mnie przeraziła [dawno nie widziałam takiego gradu i wiatru] ale na szczęście Mężuś był ze mną w domu i spokojniutko oglądaliśmy sobie tv ;oD Ale się wyluzowałm no nie? Ja która straszliwie, przeraźliwie boi się samych błysków a co dopiero grzmotów, wichury i gradu. Za to Mężuś jest niewzruszony :oD

Zastanawiam się co to będzie jak zamieszkamy na czwartym piętrze ---> Wiem co! Będziemy mieli najlepsze widoki ;oD

Kończe więc tą moją "lejzi" notkę i zaraz po niemieckim zabiorę się wreszcie za ten program!

Pozdrowienia serdeczne!

P.S. A jak macie wolną chwilę to zapraszam do mojego ZAkątka --> patrz obok ;oD

  

hihi!

poniedziałek, 28 maja 2007

Wyprawy czas zacząć!

Pierwsza miała miejsce w Górce Klasztornej - miejscu objawień, które Mężuś wynalazł w internecie, bo mu się chciało już gdzieś jechać :oD

Staramy się jak najwięcej zwiedzać i poznawać region, w którym przyszło mieszkać ;oD Pobliskie miejsca już zostały oglądnięte i zataczamy teraz coraz większe kręgi i coraz dalej się wypuszczamy :oD

A Górka Klasztorna jest bardzo malownicza! Największą frajdą był dojazd - czuliśmy się jakbyśmy byli w górach :oD Najpierw dojechaliśmy do bardzo krętego i pagórkowatego i pełnego fonntan i jezior miasteczka, które jest położone u podnóża góry. A potem czekała nas wspinaczka na szczęście przy użyciu samochodu - heheh ;oD

Sam klasztor znajduje się właśnie na szczycie! Jest to calkiem duży teren -> klasztor, seminarium, dom pielgrzyma, muzeum,

    

skansen, oraz malowniczy lasek pełen prastarych dębów z pogańskim kamiennym kręgiem:

      

Wycieczka była niesamowita! Na prawdę można się zrekalsować i wyciszyć! Polecam każdemu ;oD A jak ktoś chce troche więcej się dowiedzieć to zaprawszam  TU

 A poza tym Mężuś wreszcie sobie odpoczął! Dla niego najlepszy relaks to latanie na bosaka po trawce:

 

A teraz czekamy na kolejny weekend pełen wrażeń:

LEDNICA 2007

Całuski!

sobota, 19 maja 2007

Szczyty...

... to chciała bym zdobywać, a nie przeżywać -> chodzi o irytacje!

Może to przez pogodę - no bo niby przez co?? Już nawet Mężuś mówi, że za dużo jęczę... Ech, to fakt... Za dużo na raz tego:

1. pogoda -> ciśnienie do bani..  2. wariacje dzieci szkolnych  3. ZNP :(  4.  nawał pracy(ale to nie jest jeszcze takie złe)  5. dłużący się czas do wakacji...

Więcej wyliczać nie będę, bo i tak wychodzi na to, że straszna maruda jestem..:( Tak jakoś mi sie zebrało ostatnio.. Ale największe apogeum mojej irytacji i rozdrażnienia przeżyłam we czwartek --> 7 godzin z bandą rozchasanych dzieci... A potem Mężuś wymyślił coś czego ja nienawidze, ale co było nieuchronne szczególnie jak się popatrzyło na to w czym musiałam chodzić.. Chciał dobrze, mój Kochany Mężuś... Ale Biedak zapomniał, że ja tego nienawidzę robić czyli kupowac butów. Ale sam fakt nie był najgorszy... o nie! Najgorsze było to co zastałam w sklepie... Gdybym kupiła to co tam było to świeciła bym z daleka albo zabiła się o powiewające fręzelki albo kupiła sobie coś co bardzo przypomina skarpetki czy raczej klapki..

Nigdy nie lubiłam gonić za modą.. Ale to nie przeszkadzało mi na kupowanie tego co mi się podobało - bo zawszemożna było trafić na coś w normie:) Ale ostatnio to są na prawdę szczyty... Nastała moda na rzeczy, z których jeszcze jakiś czas temu ludzie się śmiali, a na pewno by nie założyli na siebie... No bo jak można chodzić w złotych botkach naszpikowanych połyskującymi kamieniami, w butach które wyglądaja jakby je ktoś przerobił z dziecięcych, albo koturny których pani lekkich obyczajów na pewno by się nie powstydziła...

PRZEPRASZAM SERDECZNIE WSZYSTKIE KOBITKI, KTÓRYM SIĘ TO PODOBA:-* Ja wyrażam tu tylko swoje zdanie :-D

Nie będę taka wredna - musze przyznać, że można coś wybrać, ale jakbym chciała w tym chodzić, to musiała bym kupić sobie od razu z 5 par, bo przeciez nie da się tego nosić ze wszystkim. A ja jestem niesety nie taka bogata, żeby w każdym sezosnie kupowac sobie pół szafy butów --> lubie coś co pasuje do wielu ubrań czyli klasyczną czerń :) Oczywiście znalazłam takie buty, bo bym chyba wpadła w depresję - hehehe. Na szczęście istnieją miejsca, gdzie nie świeci się na zloto, srebrno i kolorowo, fręzelkowo.. Tylko szkoda, że to są same drogie miejsca... Tam gdzie taniej wszystko jest kiczowe...

O ubraniach juz nie wspopomnę, bo dotarło do mnie, że jest mnie niestety o kilka kilogramów więcej niż w wakacje i trochę mnie irytuje chodzenie po sklepach, w których wszystko jest obcisłe.. Ale nad tym da się popracować i wyprowadzić ciałko do wakacji :-) Wiecie, może to i fajnie wygląda - spodnie podwinięte, sznury wisiorów na szyi i te wyszywane bluzki, o kolorach, przez które mozna wzrok stracić :-D itp.. Niektóre rzeczy mi się podobają, ale na kimś heheheh :) Sama nie lubię wyglądać jak choinka świecąca z daleka - no po prostu nie lubię się rzucać w oczy :-D [A wiecie kto nosi u nas złote buty do takiej samej torebki??? babki po 50-tce - obowiązkowe solarium do tego heheheheh].

Dobrze, już przestaję... Az tak źle nie jest - na prawdę można coś znaleść dla siebie :-D Ale niestety niektórzy zbyt ślepo wczuwają się w to co modne i potem wyglądają jak wyglądają.. Zastanawia mnie tylko co oni w następnym sezonie zrobią z tą górą ubrań modnych w TYM sezonie ;-D

A ja teraz wracam do pisania kroniki, jednego sprawozdania, drugiego i jeszcze czegoś tam :-D Ale na razie posiedzę sobie z Mężusiem podgryzając pomarańcze i oglądając Bogusia wygłupiającego się w najnowszym serialu komediowym hehe :-D

Całuski!      

P. S. Właśnie mi Mężuś powiedział coś co mnie mało nie zwaliło z fotela... ze śmiechu heheheheheheh :-D Uwielbiam tego mojego małego Wariatuńcia ;-D

wtorek, 15 maja 2007

Oby do wakacji...

.. bo chyba zwariuję w tej szkole... Dzieciom odbija na całego - leją się naokrągło czy to dziewczyny czy chłopaki.. A ci którzy do tej pory spali na lekcjach nagle błyszcza intelektem i chca nałapać ocen i przy tym niezłego zamieszania narobią.. -> Gwoli wyjaśnienia: dzieci ze szkół specjalnych bardzo ulegają zmianom pogody - czasem aż za bardzo... Odkąd tu pracuję zaczełam regularnie oglądac prognoze pogody - szczególnie ciśnienie ;oD Na mnie zresztą zmiany tez działają, ale ja moge pić kawę ;oD [właśnie sobie nowo kupioną rozuszczalną z meczkiem - MNIAM!]. Także liczę dni do wakacji... Na prawde gdyby nie one to nauczyciele zmieniali by prace co 3 lata... Np. szłyszałam że w Holandii nauczyciele z dwudziestoletnim stażem pracy nie mogą zasiadać na ławie przysięgłych, bo nie są wairygodni czy jakos tak [może Monia mnie sprostuje :oD]. U nas na szczęście została usatwa, ze możemy przechodzić na wcześniejszą emeryturę. Bo czy ktoś sobie wyobraża babcię 60 lat uczącą w gimnazjum?!? Ale boję się, ze to jeszcze może się zmienić.. Ech .. Marzę więc sobie o spokoju, o długich pobudkach i paru innych rzeczach:

       

Ale przede wszystkim:

  ;oD !!!!!!!!!!!

No a teraz po przegryzeniu ogryzków po jabkach i wypiciu kafki - lece do kuchni obiadzik kończyć ;oD A potem znowu do pisania i takich tam nauczycielskich bzdetów 8-D

 

P.S. Jedynie przy muzyce mogę się porelaksować --> Patrz obok :oD

 

Całuski!

niedziela, 13 maja 2007

Po zwykłym weekendzie...

.. ale nie aż tak zwyczajnym, bo urozmaiconym wizytami ;D A to jest najmilsze ;oD

Dla mnie weekend ostatnio zaczyna się wraz z końcem zajęć z niemieckiego około południa w sobotę (zajęcia mam poniedziałek, piątek i sobota)... Właśnie w ten piatek będziemy mieć test z drugiej już częśći - czyli przerobiliśmy całą książkę (w LO przechodzą ją  w 1,5 roku..).  A potem jeszcze trzecia część - pod koniec czerwca kolejny duży test - lubię nowe książki ;OD

Także weekend zaczął się od lekkiego sprzątania i robienia ciasta - na grila. Zostaliśmy ponownie zaproszeni przez byłych właścicieli naszego nowego mieszkania ;oD Zwiedziliśmy sobie ich pikny domek i popatrzeliśmy co jeszcze faktycznie muszą zrobić - rezultatem tego jest to, że poczekamy z przeprowadzką jeszcze do końca czerwca. Ale nic to - mili sa ci ludzie i przede wszystkim uczciwi - więc nie robimy im przeszkód - tym bardziej że nam aż tak się nie spieszy ;oD

A oto widok z ich domu i ich dwa piękne czempiony Vogan i Jutix:

     

A potem przenieśliśmy się wszyscy do naszego mieszkanka;oD Mężus chciał jeszcze raz wszystko obejrzeć - okazuje cię, że niewiele będziemy musieli tam poprawiać - jedynie kuchnia będzie do zrobienia ;oD Także mój Luby zwiedzał, a ja sobie widoki podziwiałam - a jest co oglądać:

  

Dzisiaj zaś byliśmy odwiedzić naszego przyjaciela - i było kolejne jedzenie na świeżym powietrzu - chyba czas na zaciśnięcie pasa a właściwie żołądka hehe ;oD Było jak zwykle wesoło i przemiło:oD

A teraz czas zacząć kolejny zwykły tydzień - jeszcze dwa i będzie czerwiec ;oD Nauczyciele w tym całym odliczaniu do wakacji sa czasem gorsi niż uczniowie hehehhe ;oD

Całuski i oby jak najszybciej do wakacji ;oD

czwartek, 10 maja 2007

I znowu byłam u spowiedzi...

Jestem uzależniona od:

internetu, czekolady/żelek, spania, Mężusia,

Uwielbiam:

góry, wycieczki, słodką kawę z mlekiem, herbatę z cytryną, mandarynki/pomarańcze, wąchanie i smakowanie, angielski, filmy/komedie, grzebanie w internecie, kierowanie samochodem, imprezy z rodzinką i znajomymi, zapach nowych książek, powietrze po burzy, uczucie spełnienia, Mężusia

Marzę:

żeby wszyscy mi bliscy byli zdrowi i szczęśliwi, o podróży do Wielkiej Brytanii, USA i Nowej Zelandii (do wyboru) i jeszcze Rzymu, małym domku nad jeziorkiem ze skalniaczkiem i kilku zwierzakach,  żeby mówić w conajmniej sześciu językach, żeby na starość być zdrową i móc podróżować po świecie ze zdrowym Mężusiem!

Nie lubię: 

niezapowiedzianych wizyt, chodzić do dentysty, spiekoty/deszczu/zimna, diet, wścibstwa, gdy mnie ktoś kontroluje, kupować ubrań, nudzić się

Denerwuje mnie:

wtrącania się obcych w moje sprawy, bałagan, odkładanie na ostatnią chwilę, kupowanie butów

Obojętne mi:

polityka, (chyba zbyt wieloma rzeczami się przejmuję - hehe)

 

A następne osoby proszone o wyznania to:

Fioletka

Ann

Duszyczka

i kto tam jeszcze chce ;oD

 

CAŁUSKI!

poniedziałek, 7 maja 2007

Wszystko dobre...

... szybko się kończy :o( Niestety.. Ale ;oD Ale za to można sobie powspominać miłe i radosne chwile, które spędzilismy na wsi u teściów z gośćmi z moich rodzinnych stron (mama, brat i dwóch ciotecznych) i między tym jeszcze odwiedziny u znajomych:oD

Oczywiście pomiędzy siedzeniem w domu bywalismy tu i ówdzie: a mianowicie w Biskupinie, Wenecji:

       

i oczywiście na tężniach w Inowrocławiu - gdzie relaks lepszy niż w Ciechocinku ;oD

  

A wieczorem był gril - tak tak - ale stwierdziliśmy, że ognisko będzie lepszym pomysłem - przede wszystkim o wiele cieplejszym ;oD

      

Ale najwięcej roboty mieli chłopaki - w sumie było ich siedmiu - dni nie świąteczne były pod znakiem naprawy samochodów.. szkoda gadać - najlepiej wygrać w totka!

   

A ja teraz będę sobie tęsknić za ogródkiem, żółciutkim rzepakiem, gwarem jedenastu osób - w porywach do cztwernastu ;oD A poza tym maluśkimi zwierzaczkami - kotkami, świniaczkami, krówkami, kurczaczkami, pieskiem, gąską itp ;oD

     

Na szczęście już bardzo niedługo wakacje się zaczną i już nie mogę się doczekać tych naszych wypraw nad jeziorka i spotkań ze znajomymi, na które w tygodniu człowiek nie ma niestety za wiele czasu...

A teraz do pracy! Jeszcze  niemiecki mam przecież. Jeszcze kronika na głowie, no i normalne obowiązki nauczycielki i żonki ;o)

Pozdrawiam serdecznie, mocno wiosenne!