czwartek, 11 października 2007

A tak jakoś się powoli ...

... kulamy hihihi ;o]

Nastał spokój ........................................... ;oD

Już nie musimy się niczym martwić i stresować ;oD

Ja tam trochę pracą muszę się podręczyć - ale to i tak nic wielkiego ;o]

Mężuś na razie w domku odpoczywa po przeogromniastym wysiłku mózgownicy i wymyśla ciągle cos nowego. Na razie udało mi sie wyperswadowac mu kupno nowego dywanika [mamy jeszcze stary ale w bardzo dobrym stanie - w końcu i tak go niezbyt widać spod narożnika-nowy nam jest zupełnie niepotrzebny], ale nie wiem na jak długo. Mój Mężuś to uparte stworzenie hehe ;o] Za to dzisiaj w naszym "salonie" zawisły pikne grilandy liściowe na sławetnej wystającej rurze, którą to własnoręcznie udekorował Mężuś - Złota Rączka ;oD To co, że owe girlandy są trochę jakby sztuczne ... no dobra są sztuczne i cześć - ale zapewniam, że na prawde piknie to wygląda ;o] Teraz trzeba jakąś inną robotę wymyślić dla mego rządnego wrażeń Mężusiowatego [oprócz sprzątania, zmywania i prania hihi] ;oD Może piwnica? Hmmm ... Jeszcze coś wymyślę ;o] A na razie to mój szalony Mężuś wpadł na pomysł, żeby namalować obraz do naszego wytfornego salonu ;o] Już dawno to wymyślił, tyle że żonka wreszcie mu farby kupiła ;o] No, no jestem ciekawa co z tego wyjdzie ;o] Na pewno dam wam znać a może i nawet pokażę ;oD

A tak poza tym to w sobotę znowu mieliśmy spotkanie rodzinne ;oD 

A w niedzielę udaliśmy się kolejny raz tu [kto zgadnie?!?!?]:

  

A tak w ogóle to wszytskiego najlepszego dla mnie, bo jutro obchodzimy:

  

 CAŁUSKI dla Wszystkich!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam 😊