czwartek, 3 grudnia 2009

Teraz wreszcie sytuacja jest jasna, bo..

.. ustaliłam z dyrektorką, że wrócę jeszcze do pracy przed świętami a potem od stycznia na L4 :D

Co prawda moja zwierzchniczka wolałaby żeby już teraz dala sobie spokój z robotą... Ale jajakoś tak nei mogę... Muszę jeszcze kronikę skończyć [która w dziewiczym stanie leży sobie poza zasięgiem mojego wzroku heheh] i pomóc w jasełkach - w końcu obiecałam:) A tak na prwde to rpzecież mogłabym to wszystko zostawić w cholerę, ale ... brakuje mi zwykłych pogaduch z koleżankami z pracy, a nawet z dziećmi i młodizeżą z gimnazjum:) I tylko dlatego chcę jeszcze te dwa tyg przedświateczne przepracować:)

No wiem - głupia jestem - każdy mi mówi, że już dawno by uciekł na zwolnienie... Ale co ja zrobię kiedy lubię ta swoją robotę :) Mimo, że mnie jeszcze czasem z równowagi wyprowadza-choć to da się opanować i wypracować:D Teraz dopiero po zrobieniu mianowanego jestem w pełni swiadoma swoich  możliwośći i zdolności pedagogicznych - bo wcześniej to raczej nie chciałam się wychylać:) Po prostu nie wyobrażam sobie innego zawodu dla mnie :o]

A poza tym gardłem to nic mi nie dolega - czasem brzuch zaboli, no ale w końcu ciągle rośnie i się rozciąga :) A Małe fika jak tylko sobie dłużej posiedzę lub poleżę :) Wierci się tak, że Mężuś to wyczuwa - choć najczęśćiej jak przyłoży swoją rękę do brzucha to Małe jakby się uspokaja - śmieję się, że już teraz czuje respekt przed Tatusiem hihi :) Baaaardzo dobrze hihi :D

Więc sytuacja wygląda teraz tak, że dostałam jeszcze tydzień zwolnienia, bo coś gardło mnie jeszcze boli i prawie nic nie mogę brać, a reszta specyfików nie bardzo pomaga :/ I dzięki temu miałam teraz czas na zrobienie badania, które ostatnio wyszło nienajlepiej... A chodzi o poziom cukru po wypiciu 50g gllukozy[limit 140, a ja miałam 155..].. Teraz musiałam wypić 75g - bleee - wcześniejsza dawka była znośna, ale większa ilość pomoduje "małe" mdłości. Zwłaszcza, że trzeba być 12 h na czczo- iść na pobranie krwi z palca :D potem wypić ten specyfik - odczekać DOKŁADNIE dwie godziny - i kolejne pobranie krwi ... Co ciekawe pani laborantka nie chciała mnie puścić do domu, żebym wypiła sobie w spokoju, bez poganiania - bo twierdziła że WIĘKSZOŚĆ!?! kobiet w ciąży nie stosuje sie do zaleceń i przychodzi kiedy chce po wypiciu??? Bardzo ale to bardzo mnie to zdziwiło, ze niektóre babki są takie nieodpowiedzialne i bezmyślne.. No aż mi się wierzyć nie chce.. Ale to już nie pierwszy raz słyszałam..  Ja tam wolę się dziesięć razy zapytać i upewnić - nawet sprawdzić to co lekarz mówi, bo ten u którego byłam za pierwszym razem powiedział mi, że mam po 1h godzinie iść na pobranie, a potem że po 2h [i tak bym sie w laboratorium dopytała hehe-ja tam nie do końca wierzę lekarzom:D].

W każdym razie NA SZCZĘŚCIE po wypiciu tych 75g wyszło mi 114, a przed wypiciem miałam 87 [w sierpniu poziom cukru we krwi miałam 84]. No i co? No i laborantka powiedziała, że to też jest za wysoko!!! Ależ się zdenerwowałam... Prawie bym się poryczała - ale adrenalina robi swoje i każe mi NATYCHMIAST działać!! Czyli zadzwoniłam od razu do mojej mamy pracującej w szpitalu [po drugiej stronie kraju:D] i poprosiłam żeby jak najszybciej pognała do laboratorium u nich i się dowiedziała. No i okazało się, że to jest bardzo dobry wynik!!! A babka nie wiadomo po co- niepytana!!! - mnie straszy!!! Przecież kobiet w ciąży nie wolno denerwować!!!

I tu potwierdza się moja teoria, że nawet jak ci super-hiper specjalista coś powie to lepiej sprawdź to jeszcze u innych źródeł :D Ech...W związku z tym po świętach wybieram się do Poznania do innego lekarza - żeby mi powiedział czy z moim Małym jest wszystko w porzadku - no i jakiej jest pełci, bo ciągle nie wiem [a denerwują mnie ciągłe pytania!!! kurcze, no!!! jak się dowiem to przecież powiem!!! a jak mnie tak wszyscy będą molestować to nic nikomu nie powiem o!!! :-D heheheh].

 

Oj trochę długa ta notka się zrobiła. Podziele ją więc na dwie:)

Do zobaczenia za chwilę:D [piętro wyżej:-D]

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam 😊