czwartek, 8 marca 2007

I mnie też dopadli ;)

To się nazywa zmuszanie do zwierzeń przez jakieś tam klepnięcie oczko 

I tak nie mam nic szczególnego do ukrycia więc mogę się pochwalić niektórymi kwiatkami z mojego życia - hehehe;) Tylko muszę się dokładnie zastanowić, które wybrać.. bo trochę tego było nie powiem  oczko 

1. W dzieciństwie byłam tą niedobrą siostrą co to braci po kątach rozstawia - mam dwóch młodszych :) Bali się mnie, a ja to wykorzystywałam:) Nieraz się tłukliśmy, aż się kurzyło-najczęściej po filmach z Jean Cloude Van Damme. Nie musze chyba mówić, że sąsiedzi nie bardzo za nami przepadali. Często bawiłam się z ich kolegami - graliśmy w noge itp. Jako największa z nich często stawałam na bramce. Muszę się też pochwalić, że niezła byłam w kiwaniu piłkarzy:) Teraz piłka nożna mało mnie obchodzi;) A jako najstarsza siostra często brałam najmłodszego do mojego pokoju i umoralniałam biedaka, gdy coś przeskrobał - juz wtedy miałam jakieś zapędy pedagogiczne:) Rządy starszej siostry skończyły się gdy mnie przerośli.. Ale ciągle bali się moich napadów złości- potrafiłam nawet czymś rzucić jak mnie za bardzo wkurzyli;)

2. Za młodu byłam jak widac wyżej okropnie bojowa - i musiało być zawsze moje na wierzchu:) Pewnego razu bawilismy się z koleżankami w jakąś grę. Chodziło o to, że wybrana osoba oddawała swojego buta i jeżeli źle odpowiedziła na pytanie to wyrzucało się jej but daleko a ona na jednej nodze musiała po niego skoczyć.. Ja nieopatrznie wyrzuciłam but jednej z nich - okazało się, że jej siostrze to się nie spodobało... Szkoda gadać co się działo - całe podwórko to widziało. Napiszę tylko że wyrwałam jej trochę włosów a ona mi nie była dłużna. A potem jeszcze naskarżyłam jej dziadkowi. Moi rodzice chyba o tym nigdy się nie dowiedzieli.. A miałam wtedy z 10 lat i była to moja pierwsza i ostatnia bójka:)

3. W 8 klasie podstawówki organizowano zawody sportowe. Trzeba było wytypować 4 osoby z klasy - 2 dziewczyny i 2 chłopców. Oczywiście z mojej klasy nikt się nie chciał zgłosić. Chciałam więc ratowac honor klasy i zgłosiłam się. Sala gimanstyczna była ogromna. Była tam prawie cała szkoła. A ja juz dorastająca dziewczyna miałam na sobie swój pierwszy stanik. I tak to podczas konkurencji zwanej "taczka" cała szkoła zobaczyła co miałam pod koszulką. Jeszcze do nie dawna śniło mi się to upokorzenie po nocach..

4. Zbliżała się studniówka. Nie bardzo miałam z kim iść, ale wreszcie 2 tygodnie przed imprezą udało mi się namówic kolegę:) Tydzień przed oznajmił mi że nie może ze mną iść, bo prowadzi dyskotekę tego samego dnia. Moja panika sięgnęła zenitu i niewiele myśląc pognałam do nauczycielki z angielskiego. Na lekcjach cos wspomniała o kuzynie z Krakowa, który chętnie by się na studniówce pobawił... Cała szkołą wiedziała, że idę z krakowiakiem - a nauczyiele w szczególności! Mój przyszły partner studniówkowy zadzwonił do mnie parę razy i okazało się, że ma cudnowy głos i bardzo miło mi się z nim rozmawia:) Oczywiście wyobrażałam sobie Bóg wie co - tak jak wszystkie moje koleżanki, którym nieomieszkałam zdawać relację z owych rozmów telefonicznych. No i umówilśmy się na spotkanie - w piątek na dzień przed studniówką. Napiszę tylko, że jak go zobaczyłam - ryczałam cały wieczór i pół nastepnego dnia... Facet okazał się niewiele ode mnie wyższym okólarnikiem z zezem, który dzieki swojej łysinie wyglądał na conajmniej 27 lat - miał 21... To co czułam było straszne - runęły moje wyobrażenia i został tylko wstyd - bo jak ja się niby z nim pokażę?- Takie niestety było myślenie 18-letniej dziewczyny... Ale powiedziałam sobie, że nic mi tej jedynej nocy w życiu nie zepsuje i tak było. Nic po mnie nie było widać - bawiłam się jak umiałam. Po imprezie okazało się, że spodobałam się krakowiakowi bardzo i zapraszał mnie na kawę do swojej kuzynki Grażynki - mojej nauczycielki. Ale ja nie poszłam. Nadmienię tylko, że na tę pamiętną imprezę zawiózł nas żółtym maluchem tata mojej psiapsiółki:D Obiecałam mu wtedy, że w rewanżu zaproszę go na swój ślub- słowa oczywiście dotrzymałam:) Po latach widze jaki człowiek jest głupi za młodu hehe;) Przepraszam Cie Tomaszu Żaczku! A z matury z angielskiego miałam 5 :D

5. Będąc nastolatką zaczytywałam się w znanym chyba wszystkim okropnym pisemku młodzieżowym na B.. No i oczywiście miałam swój ukochany zespół - New Kids on the Block i całą ścianę oblepioną ich podobiznami. Owe plakaty jak wiadomo z czasem się  niszczyły,ale ja je skrzętnie konserwowałam - flamastrami i farbami;) Potem nastał czas Take That - też cała ściana w plakatach - a jak kupiłam sobie ich pierwszą kasetę na stadionie to spałam z nią przez tydzień i codziennie słuchałam aż nauczyłam się wszystkich piosenek na pamięć. Oczywiście byłam na zabój zakochana i ciągle wyobrażałam sobie że kiedyś jednego z tych chłopaków spotkam:) A jeszcze niedługo przed ślubem na mojej ścianie wisiał ogromniasty plakat Mela Gibsona. Dla przyzwoitości zdjęłam go, bo ciągle mnie pytali czy mój narzeczony nie jest o niego zazdrosny. Ale wycięte oczy Melusia wyrzuciałam dopiero w zeszłoroczne wakacje - hehehe.

I mogłabym tak długo, bo wierzcie mi lub nie moje życie jest usłane takimi oto przygodami. Czasem były śmieszne a czasem jeszcze do tej pory wstydzę się ich;)

No i popatrzmy teraz kogo jeszcze ominęła ta przyjemność wyzewnętrzniania się;)

 

UWAGA! UWAGA! Zapraszam do zabawy:

Fioletkę

Ejdżeja

Czarodziejkę

Agapkę

Ann

Czekam na wasze zwierzenia!

CAŁUSKI!

 

P.S. A to dla wszystkich KOBITEK:   

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam 😊